Saturday, June 29, 2013

Short recap



     - I went to Liverpool two days ago. I liked the city. It was my first time. I’ve decided to stick to it. I mean until now I was hesitating between Liverpool and Manchester, but I have good feelings about the former, and also it will be good if I focus on one city, so maybe I could start to look for accommodation, options, etc.

     - I can’t register with the agencies until I have two proofs of address. I will have one when I get my bank card (so I can register online and print the statement). As for the second one, I’m not sure. Maybe I take a contract with Tesco phone, and then I just pull out, I think I have two weeks to cancel it, and I’d have second proof of address already. It’s such a pain in the ass to start living in a new country. I’m getting too old for it.

     - Since I’m pretty bankrupt right now (and I mean below Absolute Zero), I’m starting to look for some temp jobs. Who knows when I’ll get back into the social work. I have to maintain myself until then. I was considering finding some squatter’s place, but don’t really know where to start.  Apart from that I wrote a message to some Liverpool social center, where they have a vegetarian café fully run by volunteers. If they’d manage some lodgings for me, I could help them for a while. With my vegetarian cheffing experience, that could work well.

    - It’s Saturday. There is a bit of sun so maybe I’ll take my uke and go to the park, to practice some.

     Take care, invisible people.

6 comments:

  1. oj życie , życie ...moja siostra z córką tez pojechały do UK , miały pod górkę / w sumie siostra jest już po 40 i urządzanie sobie życia na nowo , nic fajnego/ ...w pewnym momencie musieliśmy im wysłać kasę na bilet /przenosiły się do Szkocji/ ...pani w banku nie wiedziała co i jak z tym wysyłaniem,bo raczej pieniądze idą w odwrotną stronę ;) ...ale powoli sobie radzą ... pewnie i Tobie powoli zacznie się ukladać ... i tego Tobie życzę ...3maj się ...pomyślności

    ReplyDelete
  2. cholera. W sumie może i poetyckie... bez kasy w obcym mieście ...ale jak Ty w ogóle dajesz sobie radę .? Jeszcze raz ...pomyślności
    ps\
    biurokracja chyba nie jest już zbyt poetycka

    ReplyDelete
  3. Hej Balaji
    No, to zaczynanie życia po czterdziestce... ja sobie wczoraj uświadomiłem, że jeszcze dwa i pół roku i będzie czterdziestka. Trochę mnie to zszokowało. Tyle lat, a nic nie osiągnąłem i chodzę w dziurawych skarpetach i starym dresie:)Ale z drugiej strony może to dobrze, dzięki temu dłużej zachowuję giętkość i młodość?:)
    Co do radzenia sobie, to z jednej strony jest ciężko, no bo jestem bez kasy i sam, ale z drugiej dzięki temu, że coś robię, zamiast pasywnie czekać na cud, czuję się lepiej niż w Polsce. Póki co jestem dobrej myśli:)
    Dzięki, że pytasz.
    Najbardziej to doskwiera mi samotność.

    ReplyDelete
  4. U mnie taki stan ,że wszelkie zmiany widziane z oporami ...czyli tak po angielsku :)
    No nic badz dobrej myśli ...i niech się ziści ... tej malej stabilizacji z cotygodniową pensją na konto...:)
    Choć ostatnio , nagle umarl brat znajomej ...42 lata ...w takich chwilach przychodzi refleksja ... co jest rzeczywistym osiągnięciem ...?
    Więc chyba trza i domu tutaj ale coby stała przy nim też drabina do DOMU :)

    ReplyDelete
  5. Co do potwierdzenia adresu, piszesz ze masz konto w banku z dobrym adresem, jako drugie wez list od landlorda od ktorego wynajmujesz chate i powinno wystarczyc. Swoja droga ciekawi mnie jak otworzyles konto w banku bez adresu?

    ReplyDelete
  6. Już wszystko ok. A co do banku, to miałem tam kiedyś konto, więc mieli do mnie zaufanie.

    ReplyDelete